'Melancholia' - Lars von Trier cz.I


Lars von Trier zaserwował widzom film, który budzi skrajne emocje. Film, którego fabuła jest momentami tak irracjonalna i niezrozumiała, że łatwo zgubić wątek. Bo to nie jest film katastroficzny o zderzeniu się dwóch planet. Tutaj nikt nie ratuje świata używając magicznych mocy. W tym przypadku planeta Melancholia, która ma uderzyć w Ziemię jest symbolem tego co dzieje się w ludzkim umyśle. Stanu przygnębienia, beznadziei i lęku.
'Melancholia' zaczyna się długim, 8 minutowym wstępem, będącym zbitkiem obrazów z późniejszych partii filmu (w wersji slow motion x 100 000). W tej części dużą rolę odgrywa muzyka, która jest tak smutna i ciężka, że widz czuje się, jakby wrzucono go do słoika i zakręcono wieczko. Wstęp można uznać za naturalną  selekcję. Jeśli przez niego przebrnąłeś, znaczy że jesteś zdeterminowany  i wiesz, że bardzo chcesz oglądnąć ten film. Bo i warto.
W pierwszej części 'Melancholii' poznajemy główną bohaterkę - Justine (Kirsten Dunst) - świeżo upieczoną pannę młodą. Wraz z Michaelem (mężem) docierają spóźnieni na przyjęcie weselne. Nic nie wskazuje na to, że Justine jest chora. Jej przygnębienie jest skrzętnie ukryte. Być może sama chce sobie udowodnić, że jest w stanie wznieść się ponad wszystko i uszczęśliwić mężczyznę, który ślubował jej 'do śmierci'. Cóż, koniec końców zakończył ten związek po paru godzinach, ale i tak trzeba mu oddać sprawiedliwość - starał się. Bardzo.
Początkowo Justine jest uśmiechnięta, frywolna, okazuje dużo czułości Michaelowi. Widać, że cieszy się z zamążpójścia. Wszystko zaczyna się psuć w momencie gdy siada przy stole ze swoją rodziną. Już przed wejściem na salę bankietową jej siostra Claire wita młodych z wyrzutem, że psują jej organizację wesela, goście czekają itd., a szwagier nie omieszka wypomnieć jak dużo kosztowało go przyjęcie. Przy stole poznajemy kolejne indywidua należące do bliskiej rodziny panny młodej.
Pierwsza w kolejności jest matka, która właściwie nie wiadomo po co przyszła. Zadufana siedzi sztywno, nic jej się nie podoba i oczywiście wyraża swoją opinię, w której bezceremonialnie uznaje to małżeństwo za bezsensowne. Nie okazuje żadnego wsparcia córce. Jest oziębła i wyrafinowana. Nawet próba usunięcia jej z wesela spala na panewce, więc dodatkowo jest nie do ruszenia.
Ojciec panny młodej to następny oryginalny przypadek. W przeciwieństwie do swojej ex-małżonki na weselu bawi się wprost wyśmienicie. Bryluje w otoczeniu dwóch Betty, robiąc mało śmieszne, wręcz głupie żarty. Pomimo tego, że irytuje swoim zachowaniem, to jednak od czasu do czasu odrywa się od swoich kobiet i okazuje córce czułość.
Nagle ni z tego ni z owego coś dziwnego zaczyna dziać się z Justine. Staje się zamyślona, oderwana od rzeczywistości. W momencie zauważa to Claire. Z rozmowy którą przeprowadzają możemy wywnioskować, że cały ślub jest grubymi nićmi szyty i ma na celu pomóc pannie młodej wrócić do zdrowia i normalnego życia.
Jak łatwo się domyśleć cały misterny plan legł w gruzach. Z biegiem czasu dziewczyna staje się jeszcze bardziej apatyczna, zamknięta. Patrząc na nią ma się wrażenie, że czuje się jak w klatce z której chce uciec, a nie może. Coraz częściej znika z wesela, aż w końcu w napadzie jakiegoś dziwnego szału zdradza męża z przypadkowym mężczyzną.
Nie można pominąć osoby pana młodego.To również postać tragiczna w całej tej chorej sytuacji. A z pewnością najbardziej pokrzywdzona. Michael gdyby mógł uchyliłby nieba swojej Justine. Już w przemówieniu weselnym wyznał publicznie, że wspanialszej żony nie mógł sobie wymarzyć. Gdy znikała raz po raz z przyjęcia, całą winę wziął na siebie, argumentując, że nie okazywał jej wystarczająco dużo uwagi. Żeby sprawić żonie radość, podarował jej zdjęcie z miejscem, które miało być ich azylem, rajem na Ziemi. Zorientował się, że w tym związku jest sam, gdy porzuciła -  najpierw zdjęcie na kanapie, a później jego - w chwili gdy mieli skonsumować małżeństwo.
Pierwsza część kończy się bez happy endu, pozostawiając widza z bardzo skrajnymi uczuciami.
cdn...

Imagine Dragons - 'Smoke + Mirrors'

Nie ukrywam, że będzie to swego rodzaju laurka dla zespołu Imagine Dragons i ich nowego albumu 'Smoke + Mirrors'. Ale spokojnie - w pełni zasłużona. Płyta jest tak różnorodna  i ciekawa, że słuchając jej już n-ty raz ciągle znajduję coś zaskakującego i inspirującego.
'Smoke + Mirrors' to drugi album studyjny Imagine Dragons. Zespół określany jako indierockowy powstał w 2008 r. robiąc niemałe zamieszanie na rynku muzycznym. Z poprzedniego albumu wystarczy wymienić takie piosenki jak Radioactive, Demons, It's time. Myślę, że tylko najbardziej odporni na muzykę, nie słyszeli choćby raz w radio któregoś z tych utworów.

Tutaj wtrącę trochę prywaty i powiem: dla mnie jak piosenka ma dobry tekst, jest rytmiczna, dźwięczna, wokalista/ka ma oryginalny głos i zgrany chórek to jestem w siódmym niebie. A jak na dodatek coś huknie w odpowiednim czasie to już w ogóle klękajcie narody. Zespół Imagine Dragons ma to wszystko. Ma pomysł na siebie i potrafi wkręcić w swój specyficzny klimat.

Dla przykładu...

Chcesz podbić kosmos z Imagine Dragons? Proszę bardzo! W piosence On Top of the world zespół wyrusza na podbój kosmosu (co prawda okazuje się, że tylko w produkcji filmowej -  ale zawsze). Na dodatek wokalista i chórek tak fajnie modulują głos, że zaczynasz czuć się jak w afrykańskiej dżungli. Prosi się tylko o zrobienie meksykańskiej fali i dołączenie do zabawy.


Krążek 'Smoke + Mirrors' udowadnia, że zespół po wielkim sukcesie albumu 'Night Visions' nie zwolnił tempa, a wręcz je przyspieszył! Materiał  na płytę powstał we współpracy z Alexem Da Kidem, który zasłynął z udziału w projektach takich gwiazd jak: Eminem, Nicki Minaj, Dr. Dre. Album składa się z 13 utworów z których 2 można było już usłyszeć pod koniec zeszłego roku (I Bet My Life, Gold).
  
Tracklista zawiera takie piosenki jak:
1. Shots
2. Gold
3. Smoke And Mirrors
4. I’m So Sorry
5. I Bet My Life
6. Polaroid
7. Friction
8. It Comes Back To You
9. Dream
10. Trouble
11. Summer
12. Hopeless Opus
13. The Fall
Wersja 'Smoke + Mirrors' Super Deluxe Edition to dodatkowe 8 piosenek: Thief, The Unknown, Second Chance, Release, Warriors, Battle Cry, Monster, Who We Are. 

Jeśli weźmiemy wszystkie piosenki z nowej płyty i wsadzimy je do jednego worka to powstanie istny 'kocioł bałkański'! To co stanie się z naszą głową będzie przypominać stan po użyciu elektrowstrząsów.
Każdy utwór ma w sobie coś wyjątkowego. Zamiast porannej kawy możemy pokusić się o porządny zastrzyk energii w postaci jednej z piosenek -Shots, I Bet My Life, Gold, Trouble, Monster. Mocne wybicie rytmu, ostra gitara z pewnością nie pozwolą nam zasnąć. Tak samo zresztą, a nawet i ze zwiększoną mocą zadziałają: I'm So Sorry, Friction, Thief, Warriors. W stan zadumy wprowadzą nas utwory: Smoke And Mirrors, Polaroid (który przypomina mi styl Lorde), Dream, It Comes Back To You. Fajne, etniczne brzmienie piosenki The Unknown podrywa z miejsca, a partie w których śpiewa sam wokalista to moment gdy spokojnie zamkniemy oczy i pobujamy w obłokach ;) Taka Afrika Afrika. Piosenka Battle Cry byłby z kolei idealnym soundtrackiem do filmu katastroficznego. Buduje napięcie! Najmniej z całego albumu podoba mi się utwór Summer i Second Chances, ale może jeszcze się do nich przekonam.

Na sam koniec mój ulubiony numer w całym albumie - Hopeless Opus. Mogę tej piosenki słuchać na okrągło, a tekst znam jak pacierz. Początek to delikatne, orientalne brzmienie. Ten utwór wprawia w zadumę, ponieważ zwraca uwagę na to, że każdy z nas tworzy własne 'dzieło' ze swojego życia. To co je warunkuje to praca, przypadek, los, różne dziwne zbiegi okoliczności, ludzie z którymi obcujemy. Jakie by ono nie było trzeba się z nim pogodzić i iść dalej do przodu, dążąc do szczęścia. Radosne - nie. Motywujące - trochę. Szczere - TAK.

To na tyle. Gorąco polecam ten album, warto go przesłuchać i to nie raz, nie dwa!
Ja daję 5/5.

Niagara Falls na popołudniowy chillout!


Są piosenki, które wprawiają w stan zadumy. Jedną z nich jest Niagara Falls z repertuaru Silver Rocket & Brodka. Delikatne brzmienie połączone z melancholijnym wokalem piosenkarki tworzy w rezultacie wpadającą w ucho melodię. Piosenka idealna na popołudniowy chillout! Chwała za taką wokalistkę jak Brodka, bo jej charyzma i oryginalność to powód do depresji  i bezsenności dla wielu polskich celebrytów / piosenkarzy.


... i tekst piosenki:


Jeszcze kilka słów o SR.
Silver Rocket to alternatywny projekt muzyczny, którego autorem jest Mariusz Szypura (grupa Happy Pills, Blimp). Ten multiinstrumentalista jest znany również ze współpracy z takimi zespołami jak Myslovitz, Ścianka, czy też Smolik. Projekt muzyczny M. Szypury został zainicjowany w 2001 roku dwoma longplayami "Electronics for Dogs" (2002) i EPkę "Astronauts Diary" (2003). W 2006 r. powstała płyta 'Unhappy songs', która zrobiła spory zamęt na polskim rynku muzycznym. W początkowym zamyśle miał to być projekt stricte instrumentalny, jednak koncepcja uległa zmianie i do współpracy zaproszono dobrze znanych polskich wokalistów (Kasia Nosowska, Artur Rojek, Tomasz Makowiecki, Ania Dąbrowska itd.).