Zamknij oczy i wyobraź sobie wzgórze. Stoisz na jego szczycie, a przed
Tobą rozpościera się bajeczny widok. Strzeliste wieżyczki gotyckiej
katedry unoszą się nad domami i nad całym miastem. Z daleka dostrzegasz
również plac po którym spacerują nie setki lecz tysiące ludzi, którzy
wyglądają jak przemieszczające się z miejsca na miejsce mrówki. Oto
Hradczany - główna pozycja na mapie turysty, który odwiedza Pragę. Można
śmiało powiedzieć, że wizyta w Pradze byłaby nieważna bez zobaczenia
tego miejsca. Górująca nad miastem budowla o której wcześniej
wspomniałam to katedra Św. Wita, która na mnie osobiście zrobiła
piorunujące wrażenie. Patrząc na nią podziwiałam misterne, kunsztowne
wykonanie, oryginalne gzymsy, postacie trębaczy i 'diabełków'. Zwisając z filarów spoglądały na wszystkie strony świata,
przyciągając wzrok bardziej dociekliwych badaczy gotyckiej katedry.
Katedra Św. Wita została całkowicie ukończona w 1929 r. Ten przepiękny
budynek Praga zawdzięcza Wacławowi I, który w 925 r. wybudował w tym miejscu
pierwszy kościół. Czemu akurat Św. Wita? Powód jest prosty - relikwie tego
świętego otrzymał książę Wacław, zatem czemu nie? Katedra
uważana jest za symbol duchowy państwa. To w jej wnętrzu znajdują się
klejnoty koronacyjne czeskich królów. Podziemia służą za katakumby, w
których umiejscowione są grobowce. Katedra jest największym kościołem
Pragi, jej wysokość to aż 97 m. Wchodząc do środka mamy nieodparte
wrażenie, że jest to miejsce szczególne pod względem historycznym i religijnym. Ogromna przestrzeń,
kolorowe witraże przez które nieśmiało przebija się światło,
rozjaśniając ciemne i chłodne mury kościoła, daje poczucie wyjątkowości.
Wokół mnóstwo ludzi, którzy chcą uchwycić na zdjęciach magię sacrum.
Pnące się do góry filary, zaokrąglone sklepienia, mnóstwo wieżyczek, a wszystko to w monumentalnej budowli sakralnej, która przyciąga ludzi z całego świata.
Rynek Staromiejski (Staromestske Namesti) to historyczny plac na Starym Mieście. Znajduje się
między Placem Wacława a Mostem Karola. Kiedyś usłyszałam od pewnej Pani,
że swego czasu były cztery miasta, które swoim urokiem i czarem
podbijały Europę - Kraków, Lwów, Wiedeń i Praga. I tak właśnie
przechodząc wąskimi, brukowanymi ulicami, wśród tłumów ludzi, którzy
również chcieli skorzystać z pięknej jesiennej pogody, można było
zobaczyć całe bogactwo Pragi i utwierdzić się w przekonaniu o słuszności danej opinii. Odnowione, zabytkowe kamienice Starego
Miasta prezentowały się wprost wyśmienicie. Budynki o różnych kolorach i kształtach otaczały plac, który tętnił życiem i radością. To wyjątkowe miejsce zostało wpisane na światową listę dziedzictwa kulturowego UNESCO w 1992 r. Na środku placu stoi pomnik Jana Husa, twórcy husytyzmu - ruchu religijno - społecznego. Ruch dotyczył odnowy życia religijnego, walcząc zarazem z nadużyciami ówczesnego kościoła. Za swoje 'niepopularne' poglądy Hus został spalony na stosie. Jednak jak widać, pamięć o nim wciąż żywa...
Jak zapewnić frajdę dzieciakom, wywołać uśmiech na twarzy dorosłych i zgromadzić całą widownię na otwartej przestrzeni? Ten sekret znają czescy artyści, prezentujący swoje wyjątkowe umiejętności na staromiejskim rynku. Przyjrzyjmy się im bliżej, bo byli nie mniejszą atrakcją niż wiekowe zabytki. Wśród młodszej populacji królował Pan 'bobas', którego darem była... twarz! Poprzez swą mimikę i zaczepki
potrafił doprowadzić do łez tych mniejszych i tych starszych gapiów. Słodziak czy utrapienie? To już kwestia sporna co do niesfornego bobasa. Idąc dalej zobaczyliśmy całkiem spory tłum ludzi. Czy coś rozdawali? Nie! To tylko jeden zwariowany Norweg potrafił zrobić taki show, że ciężko było się przebić i zobaczyć jego występ. Do swojego przedstawienia zaangażował przechodniów, którzy zapewne trochę obawiali się czy na pewno wyjdą z tego cało. Prosty, ciekawy pomysł zaowocował dużym powodzeniem i równie dużymi owacjami. Może i do Polski zawita charyzmatyczny, przebojowy Norweg? Czary-mary, hokus-pokus... kolejny przystanek to próba podpatrzenia paru sztuczek (ups.. czarów) czeskiego magika. Nadal nie wiem jak on to robił, ale przedmioty znikały i pojawiały się w oka mgnieniu ;) Wyśmienitą zabawę zapewniała też Pani, robiąca niezliczoną ilość baniek mydlanych. Lśniły one w powietrzu, unosząc się nad głowami i opadając na wysokość, która umożliwiała małym łowcom całkowite ich unieszkodliwienie.
Centralnym punktem wycieczki na staromiejski rynek jest średniowieczny zegar astronomiczny Orłoj. Znajduje się on na południowej ścianie ratusza. Rada: jeśli do końca nie znamy topografii rynku, a chcemy go zobaczyć, to po prostu kierujmy się w stronę dużego skupiska ludzi. Zegar już od ponad 600 lat pokazuje dokładny czas oraz położenie ciał na nieboskłonie. Co godzinę za sprawą tego wyjątkowego zegara można zobaczyć jedyny w swoim rodzaju spektakl, którego aktorami są Śmierć, Chciwość, Próżność, 12 Apostołów oraz Turek (szkielet przedstawiający śmierć pociąga za sznur dzwonu). Mechanizm zegara powstał w czasach średniowiecza, co budzi jeszcze większe zdumienie i zaciekawienie (w końcu okres średniowiecza do najbardziej lukratywnych pod względem rozwoju nie należał). Czeski Orłoj to jedna z głównych wizytówek Pragi. Można go znaleźć na różnych bibelotach (magnesach, popielniczkach oraz brelokach).
0 komentarze:
Prześlij komentarz